Rozpromieniona
a zarazem smutna Weronika weszła na górę po schodkach. Na w pokoju
jak zwykle siedziała już Wiktoria. Werka z niechęcią zaczęła rozmowę, ponieważ dobrze wiedziała jak się ona sączy .. kolejną awanturą z najlepszą przyjaciółką . Czego nie chciała .
Wiedziała że Wiki jest młodsza i jeszcze nie rozumie wielu rzeczy .. Wiktoria po wakacjach idzie dopiero do 5 klasy a ja już do 2
gimnazjum . Pomyślała Weronika .. Może by jej tak odpuścić ?
Zapytała samą siebie w myślach .
-Cześć .. czekałaś na
mnie ? - zapytała Weronika.
- Cześć . Nie nie wszystko kręci się wokół ciebie – powiedziała .
- Dobrze ale porostu pomyślałam że tak
- No to się myliłaś – Wiktoria podniosła się z łózka .
- O co ci chodzi ? Tylko spytałam – ciągnęła rozmowę Werka.
- Wiesz co mam już ciebie dość .. co chwila dostajesz to czego chcesz ! - Wiktoria popchnęła Weronike .
Weronika
wypadła przez otwarte okno które znajdowało się nie daleko łóżka
Wiki . Przerażona Wiktoria nie wiedziała co ma zrobić . Na szczęście mieszkały na parterze .. Tylko 3 schodki trzeba było przejść w
górę do ich pokoju . Zapłakana dziewczynka zeszła na dół ..
- Weronika
.. przepraszam nic cie nie jest ? - zapytała spanikowana.
- Nie .. ale moja noga AŁAAAAAAAAA ! - krzyknęła .
- Chyba jest złamana .. - powiedziała Wiki.
- Idź po panią .. - powiedziała a w tej samej chwili przyszła pani pielęgniarka.
- Co się stało dziewczynki ? - zapytała
- yyy .. - zaczęła Wiktoria.
- Przewróciłam się .. i chyba złamałam nogę – dokończyła Weronika .
- No dobrze Wiktorio pomóż mi ją zabrać do gabinetu – powiedziała pani.Tosia.
Gdy
doszły do gabinetu . Wiktoria pożegnała Weronikę i panią
pielęgniarkę . Poszła sobie do pokoju. Myślała jak ja mogła to
zrobić ? Przecież mogłam ją zabić ... muszę nad sobą panować
.. bo to może skączyć się źle ...